4.Rok 2012 i globalna zmiana świadomości

Przed naszymi oczami rozgrywa się obecnie historyczna scena: widzimy agonię TEGO świata. To nieuniknione. To nieodwracalne. Proces zaczął się już jakiś czas temu i nic tego nie powstrzyma.  Pytanie obecnie jest tylko jedno: czy jesteśmy na to gotowi? Czy jesteśmy gotowi indywidualnie – jako istoty ludzkie i czy jesteśmy gotowi jako cała cywilizacja…?
Z racji przyspieszających każdego dnia wydarzeń oraz wagi nadchodzących miesięcy i lat postanowiłem napisać ten artykuł, mający na celu wskazanie priorytetów i strategii działania dla ludzkości, jeśli chce ona osiągnąć to o czy marzymy – zmianę systemu i wolność. Chcę w nim pokazać gdzie widzę szanse, a gdzie zagrożenia w naszym działaniu i myśleniu, by jak najskuteczniej uzyskać nasz wspólny cel.
Stary świat wisi już na cienkim włosku i nie wiele trzeba, by lawina poważnych zmian ruszyła. Będzie to lawina pełna mocy – zarówno destrukcyjnej jak i budującej, lawina emocji i uniesień, cierpienia i radości, strachu i miłości, depresji i nadziei…
Nasz świat, Ziemia i nasza cywilizacja po prostu wchodzi w Nową Epokę. Dla kosmosu to nie jest jakaś nowość. Fala – kosmiczne zjawisko o jakim wiele pisaliśmy zdarza się cyklicznie w galaktykach i jest naturalnym procesem w rozwoju świadomości we wszechświecie. Teraz my doświadczamy jej działania. Przechodzi przez ten proces wiele planet i cywilizacji. Jest to swego rodzaju czynnik weryfikujący, upgrade i test jednocześnie. Stare wartości wszechświata odchodzą, rodzi się potencjał dla nowych, ale trzeba je wykorzystać – same nie spadną nam z nieba. Dla zdecydowanej większości cywilizacji ten proces jest niemalże świętem, czymś mega pozytywnym, ale dla nas ludzi – przez kilkaset tysięcy lat poddanych manipulacji ograniczającej nasz rozwój fala stanowi nie lada wyzwanie… W pewnym momencie zagrażała ona nawet dalszemu istnieniu naszej cywilizacji. Najgorsze scenariusze jednak są już jednak nieaktualne, a to głównie dzięki desantowi istot kosmicznych z różnych światów, które się tu wcielały masowo przez ostatnie dziesięciolecia, by podnieść świadomość ludzi i uratować tę ścieżkę ewolucyjną przed całkowitym upadkiem.
Stary świat oczywiście próbuje walczyć, stara się za wszelką cenę przetrwać. To dlatego paradoksalnie widzicie właśnie tak wiele rzeczy negatywnych, destrukcyjnych i agresywnych – one się wylewają jak z pękniętego, nabrzmiałego wrzodu. To musi się oczyścić i tak to właśnie się dokonuje – przez wypiętrzenie, w pewnym sensie „eksplozję”, kumulację, aby potem całkowicie zniknąć z naszej rzeczywistości. W tym procesie jak będzie trzeba pomoże i sama planeta Ziemia oraz/lub nasze Słońce. Wszystko jest ze sobą powiązane, gdyż są to naczynia połączone – cała galaktyka przechodzi transformację.
Ja sam częstokroć zastanawiam się co nas czeka i jak to będzie. Znam generalny kierunek, znam zasady tej gry i uwarunkowania, niemniej tak do końca nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak to konkretnie się rozegra. Oto zresztą cała tajemnica i piękno zarazem tej gry – bo to od nas zależy scenariusz! My jesteśmy tutaj – jako poszczególne istoty i cała cywilizacja – reżyserami tego filmu! Od nas zależy bardzo wiele, nie wszystko, ale bardzo wiele.
Ale skoro tak wiele od nas zależy to powinniśmy wszyscy przyjrzeć się właśnie sobie samym. Czy jesteśmy na to gotowi? Czy jesteśmy w stanie przełączyć się na nowe treści/wartości wszechświata? Czy potrafimy porzucić już stary świat patologicznych zachowań, schematów myślenia i agresji przeciw własnemu gatunkowi i własnej planecie…?
Czy naprawdę potrafimy już żyć bez tego matrixa, bez tego starego świata…?
No właśnie – oto jest pytanie. Bo wszyscy (przynajmniej ci świadomi) narzekamy na ten świat pełen kłamstwa, manipulacji, kontroli – czyli wszechogarniającej iluzji, ale z drugiej strony – to nadal jest nasz dom. Z niego wyrośliśmy, znamy jego zasady i mimo wszystko – wiedząc jak funkcjonuje – czujemy się w nim jako tako bezpieczni. Wiemy, że są sklepy, markety, urzędy, paliwo i samochody by podróżować, internet i komórki by się komunikować i tak dalej… Tymczasem nie będzie odwrotu – ten system zacznie całkowicie upadać, a nowy dopiero się rodzić. To będzie dla nas zupełnie inny świat, innych zasad, innych reguł. Tak naprawdę nikt z nas tak do końca nie wie z czym się mierzy. Teoria teorią, ale praktyka praktyką. Wyobrażenia nasze prawie zawsze różnią się od realiów. Nadal jesteśmy mentalnie i „programowo” powiązani z tym matrixem, nadal część z nas w nim tkwi. Ale ta część będzie musiała umrzeć, wraz z tym starym światem.
Dlatego chciałbym, aby każdy z nas zastanowił się na chwilkę nad tą kwestią i zadał sobie pytanie, czy naprawdę jest na to gotowy…?
Ponieważ ten czas jest tak niezmiernie dla nas wszystkich ważny, a wyzwanie dla całej ludzkości tak potężne i skutkujące na kolejne setki tysięcy lat – musimy dokładnie widzieć jaka jest sytuacja i co trzeba w danej chwili robić. Trzeba też wiedzieć czego nie robić, jakich błędów z przeszłości nie popełniać. To bardzo istotne.
W całym tym zamieszaniu na Ziemi wśród ludzi generalnie świadomych, że coś na Ziemi jest „nie tak”, są dwie całkiem skrajne postawy – obie zresztą prowadzące na manowce według mnie. Pierwsza to ta „apokaliptyczno, nwo-wsko, katastroficza” – że tak ją nazwę. Ta część ludzi śledzi jedynie kolejne doniesienia, jak to NWO jest diabelsko skuteczne, przebiegłe, zwycięskie, nieuniknione. Z zapartym tchem oglądają oni portale donoszące o kolejnych ustawach ograniczających nasze swobody, łamiących nasze wolności, o postepującej inwigilacji i kontroli, o tworzeniu świata Orwella, o truciu nas, pałowaniu przez policję, obozach FEMA, kolejnych spiskach i kłamstwach i tak dalej, i tak dalej…
Żeby sprawa była jasna – jestem całkowicie świadom, że takie rzeczy w większości mają miejsce i są zagrożeniem oczywistym. Nie zaprzeczam im. Niemniej mam wrażenie, że ludzie Ci siedząc na torach zamiast coś zrobić konkretnie czekają tylko na nadjężdżający pociąg referując jak to on już jest blisko, jak to bezlitośnie mknie on na torach i podniecają się każdym jego szczegółem! A może by tak zejść z torów…?
Ci ludzie popadli w skrajność i jedyne czym się zajmują to OBSERWACJĄ wydarzeń, a nie ich KREACJĄ. A tego właśnie chce system – bierności! „Wy patrzcie, a my zrobimy swoje”. Przepraszam bardzo, ale kolejne li tylko śledzenie aktywności NWO nie poprawia ani o jotę naszego położenia! NIC A NIC! Wręcz można powiedzieć, że na poziomie energetycznym jedynie go wzmacnia, bo żyjemy jego wartościami, jego tematami – strach, nienawiść, kontrola, władza, terror, walka… Pięknie! Ile można gadać o NWO? Zróbmy coś wreszcie, znajdźmy z tego wyjście, a nie biernie obserwujmy co robią ONI. Wiedzieć co się dzieje to jedno, ale nie utknąć w schemacie „wszechpotężnego mitu NWO – to drugie. To jest kompletna bzdura. NWO nie jest wszechpotężne. Jest silne – ok, ale nie wszechpotężne. Nie można widzieć obiektywnie rzeczywistości, jak nauczonym jest się dostrzegać jedynie jej ciemne, najczarniejsze aspekty inne zaś pomijając. I może powiem kontrowersyjną rzecz, ale wg. mnie NWO już jest przegrane. W Nowym Świecie nie będzie NWO – teraz gra toczy się tylko o to, jak wielu za sobą ta „czarna dziura” pochłonie i o to, by w jak najmniejszym stopniu dotknęło to planety i świadomej ludzkości. Gra toczy się o to, by maksymalnie płynnie przebudować ten świat i odesłać tych panów ( i te istoty) na zasłużoną emeryturę.
To myślenie skupione na NWO i tylko ciemnej tematyce nazwałbym nic nie wnoszącym, bezproduktywnym i szkodliwy uważam „old-age-owym” myśleniem.
Ale jest też druga skrajność – równie szkodliwa jak sądzę. Ta słodko-cukierkowa, różowa duchowość nazywana jest New Age’em. wielokrotnie już wypowiadałem się przeciwko bezmyślnemu używaniu tego terminu w zbliżonym manipulacyjnym ujęciu jak „teorie spiskowe”. (czytaj tutaj). „New Age” – to złowrogie hasło to często kolejna szufladka umysłu, dzięki której ludzie nie myślą o faktach i nie zajmują się meritum sprawy, a tylko pakują do tej szuflady wszystko, co nie pasuje ich wizji świata. Spore grono ludzi, którzy wszystko, co nie mieści się w ich materialistycznym pojmowaniu świata, 5 zmysłowej percepcji otaczającej nas rzeczywistości lub chrześcijańskich doktryn – wrzucają do szufladki New Age. Nikt z nich tak naprawdę nie wie dokładnie czym jest New Age, ale wystarczy im samo to hasło, by wszelkie tematy im nie pasujące spoza ich widzenia świata zbywać, atakować i uznawać za największe zagrożenie lub największą możliwą głupotę, jaką ktoś wymyślił.
A przecież New Age wg. mnie – ten szkodliwy – to nie konkretny pogląd czy idea, a raczej sposób myślenia! To sposób myślenia tak wypaczony, tak przeinaczony, że prowadzi na manowce. Chodzi o myślenie życzeniowe, pozbawione odpowiedzialności za samych siebie, myślenie ograniczone tylko do „pozytywów”, miłości i przyjemności.
Niestety (na szczęście!) – obecna transformacja świata wymaga dojrzałości. Śledzę dokładnie portale, gdzie umieszczane są przekazy channelingowe od Galaktycznej Federacji, Asztara i innych grup oraz widzę komentarze autorów bloga i internautów. Pragnę też po raz kolejny podkreślić – channelingi to jedno ze źródeł informacji, tylko tyle i aż tyle. Ale według wielu traktowane są jak objawienia – czyli totalnie bezkrytycznie! Wystarczy, że przekaz jest podpisany przez Galaktyczną Federację i już mamy temat załatwiony! A niech ktoś spróbuje polemizować, zadawać pytania, czy kontestować z niektórymi treściami tam zawartymi! Niestety – ale w wielu tego typu portalach tworzy się coś na kształt religii – nowe treści są obrabiane na starych wartościach, w starym paradygmacie…
Ludzie śledzący te portale karmieni są idyllicznymi wizjami zmian, słodką różową miłością i co najgorsze – szkoleni na całkowicie bierną postawę! I znowu, żeby nie było to źle i jednostronnie odebrane podkreślę jasno – 1.bardzo cenię sobie przekazy channnelingowe jako źródło informacji!, 2. Miłość jest piękna i jest podstawą funkcjonowania wobec każdej istoty i wszystkiego we wszechświecie! 3. Jest wiele cudownych istot w komosie nam życzliwych i pomagających!   Ale to wszystko nie może być sprowadzane do absurdu! Bardzo wielu ludzi ugrzęzło w tych przekazach sądząc, że wystarczy siedzieć i medytować a transformacja Ziemi i ludzkości zrobi się sama! W pewnym sensie mają rację – ona zrobi się sama, jak my nic nie zrobimy, ale po swojemu a wynik tego nie będzie pod naszą kontrolą! Tego chcemy, naprawdę? Biernej postawy i wyczekiwania? Na tym właśnie ten egzamin polega, by własny los wziąć we własne ręce, a nie czekać!
Czy nie nauczyły nas lata manipulacji i kontroli, że dość już czekania na zbawców, bogów, mesjaszy, kosmitów itp? ONI TAM SĄ, ok, ale nie mamy czekać na ich działania, tylko kreować naszą rzeczywistość – taką jaką chcemy. „Chcesz zmienić świat – zmień siebie” – racja, ale to ma być tylko początek, trzeba zacząć od siebie, ale na tym zmiana się nie kończy! Tu się dopiero zaczyna kreacja – jako istota świadoma musisz być świadomy swojego wpływu na otoczenie, na tworzenie środowiska w jakim żyjesz Ty, w jakim będą żyć Twe dzieci i następne pokolenia.
To teraz jest ten czas by pokazać ludzką dorosłość i kreację. Wiem, że są tam nasi bracia z kosmosu, wiem, że wielu z nich nam sprzyja, ale naszą rolą nie jest bierne czekanie na ich ruchy, tylko działanie, kreowanie! Nie padajmy przed nimi na kolana, nie traktujmy jak wybawców, którzy za nas wszystko zrobią. Bo może i w pewnym sensie zrobią, jeśli my nie zrobimy, ale wówczas sami postawimy się w roli nieświadomych dzieci, nie mających za wiele do powiedzenia. Tego chcemy? Naprawdę? A gdzie nasza godność? Gdzie nasza dojrzałość i świadomość? Ona ujawnia się w działaniu, świadomym kreowaniu takiej rzeczywistości jakiej chcemy.
Ok, niech sobie jest Galaktyczna Federacja, Plejadianie, Andromedanie, Arkturianie – super! Też ich szanuję i doceniam ich rolę w pomaganiu nam, też nie mogę się doczekać kontaktu z nimi. Ale na miłość kosmiczną – my jesteśmy Ziemianami! Nie oddawajmy swego losu biernie w ręce kogokolwiek – to właśnie ta postawa setki tysięcy lat temu napędziła nam takich kłopotów! Kształtujmy swoją politykę, kreujmy swoją rzeczywistość – a nasi bracia z góry niech będą tego pomocnikami, a nie „dawcami”!
I jeszcze jedna ważna sprawa – często ludzie Ci sądzą, że jak tylko będą myśleć pozytywnie i zamkną oczy na tzw. zło tego świata, to dla nich transformacja będzie jak cudowny sen, niczym nie zmącony. Samo pozytywne myślenie – na siłę – robi wielką krzywdę ludziom, gdyż jest to wypaczenie. Tu nie chodzi o to, by myśleć tylko o miłych dla nas sprawach, rzeczach, osobach i całkowicie wyrzucić z umysłów to co złe i negatywne… Tu chodzi o zrozumienie, że zło i złe rzeczy są subiektywne – bo niektóre złe wydarzenia mogą być w istocie dobrymi, potrzebnymi zjawiskami! Tak samo z transformacją – jej nieodłączną częścią jest swego rodzaju oczyszczenie, upadek wielu złych, zmurszałych struktur na wielu poziomach, co dla wielu może być odebrane jako koniec świata, armageddon – czyli zło! Ale dla świadomego człowieka jest to wybawienie, proces potrzebny jak tlen i tej planecie i cywilizacji!
Dlatego ciężko mogą przeżyć te wydarzenia Ci ludzie, sądzący, że jak będą myśleć pozytywnie, to znajdą się w innym wymiarze istnienia i dla nich będzie „niebo” a dla matrixów będzie armageddon… Żyjemy we wspólnej rzeczywistości – owszem, obserwowanej subiektywnie, ale inny wymiar, o którym jest mowa w przekazach nie polega na zamknięciu oczu na „zło” i nie dostrzeganiu kataklizmów, śmierci i upadku instytucji, ale na innym, świadomym podejściu do tego procesu! Dla świadomej istoty będzie to czas oczyszczenia, czas potrzebny i zbawienny – owszem trudny i wymagający, ale konieczny i prowadzący do wolności! Na tym polega różnica w „wymiarach” – to różnica w percepcji, świadomości wydarzeń a nie przeniesieniu na jakiś inny wymiar, gdzie każdy zrobi sobie transformację po swojemu!
Dla tych ludzi tak nastawionych w zaprzeczenie „złych” wydarzeń będzie to prawdopodobnie trauma, bo nic ich nie ominie! Popadli w dualność widzenia świata – zło/dobro – jest strasznie subiektywne, zależy z jakiego poziomu patrzysz. Dlatego uważam, że krzywdę im się robi mamiąc ich wejściem w 4 -wymiar i jakieś tunele rzeczywistości (już w nich są – bo już subiektywnie każdy inaczej interpretuje rzeczywistość – to jest filozoficzne ujęcie naszego postrzegania), które „zbawia ich ode złego…” Transformacja nie ominie nikogo, oczyszczenie dotknie każdego i nadal będziemy widzieć wszyscy i doświadczać tych samych wydarzeń, tyle że w zależności od poziomu świadomości i zrozumienia – każdy inaczej to zobaczy, inaczej odbierze, inaczej zniesie… Ale nie uciekniemy od tzw. „złych wydarzeń”, nie oszukujmy się. Tylko sami sobie robimy krzywdę.
Wróćmy jeszcze do bierności. Wiele się mówi, także na tym blogu – o przygotowywanych masowych aresztowaniach (Wilcock, jego informator Drake), o rzekomej opozycji (Benjamin Fulford i jego Bractwo Białego Smoka) oraz o tajemniczych ugrupowaniach jak Anonimous. Zawsze staram się ostrożnie oceniać informacje i nie pakować ich do jednego worka. Mówiłem o tym, że faktycznie prawdopodobnie istnieje jakaś opozycja w szeregach władz NWO – pozwólcie, że sam się zacytuję:
Wiem też, że historia pokazuje jak w tak wielopoziomowych biurokratycznych strukturach władz manipulujących i kontrolujących masami zawsze powstają podziały, frakcje i zawsze powstaje – silniejsza czy słabsza opozycja. ZAWSZE. Szczególnie jak plany się nie układają, jak widać widmo porażki oraz – jak ludzie zamieszani w system kontroli sami zrozumieją, że pracują sami przeciwko sobie i swoim braciom, przeciw przyszłości swych własnych dzieci. Tam też są ludzie świadomi, tam też są “dobrzy agenci”. To wszystko karze mi przyjąć, że coś jednak się dzieje, aczkolwiek nie przesądzam jak dalece są to zaawansowane działania i jaką siłę posiadają te grupy. Jedno też dla mnie nie ulega wątpliwości – nawet jeśli będą jakieś wewnętrzne tarcia wewnątrz NWO – frakcja przeciw frakcji – to i tak jest to dla nas krok do przodu.
I potwierdzam to. Natomiast zupełnie inną rzeczą jest to, że opieranie się na tego typu panach i organizacjach jako na zbawcach (znowu!), którzy za nas coś zrobią i uratują ludzkość przed NWO – jest bardzo niebezpieczne! Ja nie przesądzam niczego, np. informacji od Wilcocka, choć Fulforda i Anonimowych traktuję BARDZO podejrzanie, ale nie to jest istotą rzeczy. Zdrowe podejście to takie, że to tylko informacje! Ani nas to nie powinno razić, ani podniecać – my powinniśmy robić swoje – bo kto to ma zrobić jak nie my! MY jesteśmy tym systemem zrozummy to w końcu! Jeśli jest jakaś opozycja, jakaś grupa – OK – niech działają, tym lepiej dla nas, ale my nie oglądajmy się na nich, gdzieś TAM, tylko róbmy swoje na swoim podwórku – a pracy jest wiele!
Dlatego po raz kolejny apeluję i zawsze będę apelował – do wszystkich środowisk alternatywnych, do wszystkich osób świadomych wagi obecnych i przyszłych wydarzeń o współdziałanie razem! Nie chodzi o biurokratyczne scalenie wszystkich pod jednym sztandarem i sztuczne ujednolicanie – wręcz przeciwnie! Przez różnorodność do jedności! Działajmy razem i wspierajmy się we wszystkich obszarach gdzie tylko możemy, gdzie tylko widzimy wspólne pole. Kto ma za nas to zrobić, jak nie my – ludzkość! To właśnie to działanie w obliczu kryzysu i rozpadu starego świata ma pokazać, czy już jako ludzkość mamy odpowiednią świadomość, czy zdaliśmy egzamin, czy dojrzeliśmy już do Nowej Rzeczywistości.
Zostawmy nasze ego, interesiki i wojenki.
Czas już na to. Dotyczy to wszystkich bez wyjątku, także i mnie.
A myślę, że już wiadomo co robić. Przede wszystkim nasza rola to nie zmieniać TEGO matrixa – tego się nie da. On i tak upadnie, a oprogramowanie ma za silne. Stwórzmy swoją rzeczywistość, obok tego a w odpowiednim momencie zajmie ona miejsce Starego Świata. Mamy już wszystkie narzędzia – naukowe, technologiczne, architektoniczne, ekonomiczne, ale przede wszystkim – że tak je nazwę – „świadomościowe”. wiemy, że trzeba żyć w zgodzie z Ziemią, w zgodzie z naturą, że podstawą nowej cywilizacji muszą być nowe wartości – współpraca, zrozumienie, Miłość, rozwój, wolność – a wszystko to wypływa właśnie z tej nowej świadomości.
My, jako Wolna Ludzkość właśnie staramy się projektować i budować ten Nowy Świat. Chcemy łączyć ludzi, wynalazców, projektantów, inżynierów, nowych ekonomistów, techników, pionierów bazujących na nowych paradygmatach wiedzy, by wreszcie połączyć nasz potencjał i  uruchomić silnik zmian. Po to właśnie powstała Fundacja Wolna Ludzkość, by to robić, by kierować środki na takie inicjatywy, by realnie wspierać takie działania – wszystkich, absolutnie nie tylko ludzi zgromadzonych wokół nas, ale wszystkich. Środki mają pozwolić na zbudowanie fundamentów tej nowej, rodzącej się rzeczywistości, którą jednak najpierw trzeba zakotwiczyć w tej 3D. Lada dzień sami ocenicie nasze działania.
I jeszcze jedna kwestia odnośnie kosmosu, kosmitów i transformacji. Myślę, że czasem nieco zapominamy, że w tym wszystkim najgłębsze połączenie powinniśmy mieć z naszą Matką – Ziemią. Czasem nieco jej nie doceniamy w tym wszystkim. To świadoma istota i to od niej zależy nasza egzystencja. To ona wg. mnie może odegrać najważniejszą rolę w samym procesie przejścia, gdyż Ci, którzy mają wobec niej szacunek i głębokie połączenie będą przez nią chronieni, będą przez nią prowadzeni. Ona sprzyja tym, którzy ją szanują. Zapamiętajmy to. jesteśmy przede wszystkim Ziemianami, a dopiero potem „kosmitami”
Teraz wróćmy do transformacji. Cóż, na razie sprawy są subtelne ale jak najbardziej realne. Wielu ludzi mówi, że nic nie widzi, że nic nie obserwuje. Ja bym im radził przyjrzeć się sobie, zastanowić się i bardziej poobserwować. Owszem – matrix jakoś się kula, ale widać ewidentnie ogromne zmiany. Naprawdę obserwuję kolosalne zmiany wśród moich znajomych – jedni się wznoszą na wyżyny świadomości, otwierają i rozwijają, inni – wręcz odwrotnie. A to dopiero początek procesu moi drodzy. Obserwujcie spokojnie, ale przede wszystkim – obserwujcie siebie i pracujcie nad sobą.
Powiem tak – nie jestem żadnym guru, nigdy też nie byłem żadnym nauczycielem duchowym i nie zamierzam być w takim znaczeniu. Ale chciałbym mimo to podzielić się z Wami pewnymi radami i wskazówkami dotyczącymi mojego odbioru transformacji i przełączeń – a wszystko to na moim własnym przykładzie głównie, ale i obserwacji zewnętrznej.
Nowy Świat już istnieje. Nowe treści wszechświata niesione przez falę są już tutaj zakotwiczone, stare zostały odłączone. To się czuje wewnętrznie. Jestem zupełnie innym człowiekiem niż pół roku temu, a rok temu sam siebie bym nie poznał. Zmiana jest niesamowita. Ale odczuwa się ją tylko wtedy, gdy się nad sobą pracuje, gdy człowiek otwiera się na te nowe treści. Stare programy – jak zawiść, ego, rywalizacja, nienawiść, osądzanie, nie akceptacja inności, walka – to wszystko ( i pewnie wiele innych – piszę jak ja to czuję) zostało odłączonych i każdy kto jedzie na tym paliwie za jakiś czas straci zasilanie, a dokładniej jego umysł. Nowe treści – współpraca, prawdziwa – nie kłamana – bezwarunkowa akceptacja, Miłość, tolerancja, zrozumienie, harmonia, otwartość, świadomość jedności z planetą, istotami, ze wszechświatem – to jest nowe paliwo. Przełączcie się na nie, poczujcie to wewnątrz siebie.
Gdybym miał Wam coś radzić, a piszę teraz od serca, tak jak to czuję, to powiedziałbym właśnie – otwórzcie się na zmianę, otwórzcie się na to Nowe, poczujcie to w sobie. Pozwólcie temu płynąć przez siebie, niech to robi porządek w Was, niech to was oczyszcza. Jeśli czujecie blokady, ból i lęk – zaakceptujcie to, pozwólcie na to oczyszczenie. Niech to płynie. Płyńcie wraz z rzeką zmian a sami zobaczycie jak sami się transformujecie, jak zmienia się wasze podejście do świata, do planety, do wszystkich istot – i do samych siebie! Wtedy sami będziecie mieć dowód – sami dla siebie. Nikt wam już niczego nie będzie musiał udowadniać.
Podkreślę jeszcze to co zaznaczam zawsze – ja jestem inspiratorem, dostarczycielem informacji wraz z moim osobistym komentarzem, motywatorem – taką rolę sobie wybrałem. Daję moje puzellki i mówię – „chcecie – korzystajcie jak uważacie”. Nigdy nie będę odgrywał rolę guru – nie oto mi chodzi. Idźcie swoją drogą i korzystajcie. Suma sumarum na końcu i tak spotkamy się w jednym punkcie – w Nowym Świecie, a przynajmniej z tymi , którzy podjęli ten wysiłek i wybrali ten cel.
Tak jest moi kochani – ostateczne odliczanie czas zacząć. Bynajmniej nie odbierzcie tego jako zachętę do biernej obserwacji – o nie! Wręcz odwrotnie – teraz wszyscy, czy chcemy tego czy nie, wchodzimy na scenę wydarzeń, by kreować bieg wydarzeń. Zapinajcie pasy, bo będzie się działo, ale też zakasajcie rękawy, bo czeka nas wiele pracy.
Z perspektywy wszechświata Ziemia jest teraz ogromną sceną, na której toczy się emocjonujący spektakl, film wszechczasów, trzymająca w napięciu gra. Niech to będzie wspaniała przygoda i czerpmy z niej radość i uczmy się. Sami piszmy scenariusz, sami decydujmy jak się to skończy. Bo na tym właśnie polega tego piękno, piękno życia dane nam przez Stwórcę – on zostawia nam wolną wolę i miejsce na dopisanie scenariusza. Wykorzystajmy to. A koniec tej transformacji będzie zwyczajnie kolejnym początkiem, gdyż to takie „Never ending story” – niekończąca się opowieść, którą piszemy my wszyscy.

Panie i Panowie – do dzieła!

Mikołaj Rozbicki

________________________________________________________________

Początek Nowego Świata rodzący się naszej duszy - Aleksander Deyev O roku 2012 zapewne i ja i Wy czytaliście już wszystko co możliwe. I także zapewne wszyscy mieliśmy z biegiem lat różne podejście to tematu. Rok 2012 będzie bardzo ważnym rokiem w naszej historii, ale tu się gra nie kończy i trzeba o tym pamiętać. Czekają nas teraz według mnie trzy najważniejsze lata w historii ludzkości – czas, w którym zadecydują się nasze losy na kolejne setki tysięcy lat.
O roku 2012 trzeba teraz już mówić bardzo obiektywnie i rzetelnie. Za dużo było w ubiegłych latach teorii, teoryjek, dezinformacji, fobii i strachu, fantazji oraz ignoranctwa jednocześnie. I oczywiście przyznaję – sam temu nie raz w przeszłości ulegałem! Ale nic to zdrożnego – wszyscy popełniamy błędy, uczymy się i zmieniamy zdanie. To naturalne w rozwoju umysłu i świadomości. Tylko krowa nie zmienia swego zdania nigdy, ale nie powiem, by to oznaczało rozwój…
Jedno natomiast nie ulega wątpliwości i chciałbym to zdanie powtórzyć z całą mocą:
Rok 2012 to nie fikcja i nie wymysł! To mainstreamowa propaganda próbuje zrobić z tego idiotyczną ideologię „końco-światową” wpychając ten temat w nurt apokaliptyczno-katastroficzny wyznawany przez umysłowo chorych desperatów czekających na dzień Sądu Ostatecznego lub zagładę planety i rasy ludzkiej! Celowo spłyca się ten temat i sprowadza do absurdu koncentrując uwagę ludzi na jakiejś jednej dacie jak 21.12.12 i punkcie w czasie, jakby obecnie wokoło nich nic się obecnie nie działo! 
I tu warto podkreślić właśnie jeden wątek. Wszyscy żyjemy w takim systemie a nie innym – systemie pełnym dezinformacji, kontroli informacji, manipulacji, ignoranctwa. Nic dziwnego, że w natłoku tych rzeczy nie widzimy w pełni obrazu. Ludzie często poczytają jedną książkę, jeden artykuł lub film zobaczą i już ferują wyroki co do roku 2012. To wielki błąd. Ale ja też tak robiłem -natomiast (na całe szczęście) miałem na tyle w sobie ciekawości, pokory i otwartości umysłu, że nie poprzestałem na tym i szukałem dalej. No i zatem zmieniałem zdanie na ten temat. Ale cóż w tym złego?
Teraz natrafiliśmy na prawdziwego “potwora” w naszych umysłach, na niesamowicie twardą blokadę przed rozwojem umysłowym i duchowym. Jest to błędne przekonanie o tym, że przyznanie się do błędu, co do naszych przekonań/wiary/światopoglądu oznacza porażkę, ujmę, przegraną, powód do wstydu przed samym sobą. Boimy się przyznać do faktu, że myliliśmy się, że nie mieliśmy racji, że nasze przekonania okazały się nieprawdą. Trwanie w starych schematach ze strachu, że w zetknięciu z rewolucyjnymi informacjami nasz świat wywróci się do góry nogami. Niestety ludzie generalnie nie lubią przyznawać się do błędu, przyznawać się, że nie mieli racji w jakimś temacie. Jak te uparte osły wolimy niczym niepodległości bronić totalnie głupich przekonań – bo przecież są nasze. To naprawdę wielka cnota w dzisiejszych czasach usłyszeć: “Przepraszam, faktycznie miałeś rację, a ja się myliłem!”. A przecież to nie jest wcale żadna ujma wycofać się z jakichś naszych nieprawdziwych i głupich teorii, bo oznacza to zwyczajnie, że odrabiamy nasze “zadanie domowe” i rozwijamy się.  Jest taki świetny cytat, który oddaje to co mam na myśli – słowa wypowiedziane przez jednego z naukowców, niejakiego Johanna Caspara Lavatera:
“Przyznać się do błędu to nic innego jak przyznać się,
że dziś jest się mądrzejszym niż wczoraj”.
I tego zamierzam się trzymać! Najbardziej boli mnie ta p…dzielona Elenin! – Wiem też, że coś się za nią kryło – może nie tak wielkiego jak myślałem, ale też nie mam dowodów do przedstawienia więc i ten fakt musi pozostać jako pomyłka, do póki nie dożyjemy czasu, gdy wszystko się ujawni i wtedy zobaczymy kto ile konfabulował, a kto ile wiedział. Na dziś niech to będzie pomyłka i błąd. Moje ego wcale nie cierpi z tego powodu, choć żal jest:). Ale żadna lekcja nie jest zmarnowana, jeśli Cię czegoś nauczy. Mnie nauczyła.
Zatem wracając do roku 2012 – i ja zmieniałem zdanie co do niego i wcale się tego nie wstydzę! Kiedyś sądziłem, że ta data to jakiś globalny kataklizm, cykliczna apokalipsa od tak rozpisana przez stwórcę na przekór ludzkości i całemu życiu na planecie… Ale potem wciąż zadawałem pytanie – ale dlaczego? Od tak sobie ma to nastąpić bez głębszego tła, bez głębszego sensu? Więc szukałem i czytałem dalej. W tym czasie też miałem styczność z moim przyjacielem z Oriona, o którym pisałem tutaj. On też wiele mi wyjaśniał i wiele informacji przekazał, które dały szerszy punkt widzenia na temat 2012. No i wreszcie zwrócił mi uwagę na rolę ewolucji świadomości w tym całym procesie. Tego wcześniej nie brałem pod uwagę!
Tak w nawiasie mówiąc – dziwny to paradoks, bo tajemniczy człowiek, który tak wiele zrobił dla mojego osobistego rozwoju świadomości dziś zapewne nie był by tak samo nastawiony na problem Ziemi i ludzkości… Wiem, bo przypomniałem  sobie pewne dawne rozmowy z nim, w których przyjmował on oriońską perspektywę wobec nas Ziemian. Żeby sprawa była jasna – to nie oznacza, że on był zły, albo że był po złej stronie. On po prostu należał do innej cywilizacji z innymi interesami niż nam się by wydawało i inne widział rozwiązania na pewne kwestie odnośnie naszej przyszłości. Dziś zapewne już działamy w innych kierunkach. Cóż, tak bywa – tak czy siak dzięki za pomoc kolego!:)
Kolejnym elementem kolejnego etapu mojego rozumienia roku 2012 było przyjęcie tezy, że ta data to już koniec, finał, finito – 21.12.2012 to początek Nowej Ery wejście w 4 wymiar, czy coś i koniec epoki niewolnictwa itp itd. Do tego czasu miało się wszystko rozstrzygnąć: NWO miało zaatakować, kataklizmy miały się powiększyć, a potem ogólnoświatowe rozstrzygnięcie. Wiem też, że lata wcześniej wielu ludzi myślało podobnie, niektórzy nawet po dziś dzień i czekają na zbawienie na koniec tego roku.
Dziś już wiem, że to nie takie proste.
Oczywiście na Ziemi będzie się działo wiele nowych, dziwnych, przełomowych wydarzeń o skali światowej w roku 2012 i okolicach. Zresztą każdy kto obserwuje świat widzi to przebudzenie, widzi, ze świadomość ludzka coraz szybciej szybuje ku wiedzy, ku wolności, że budzimy się i badamy ten świat, że NWO przyspiesza zarazem i to ostro, że klimat się zmienia (oczywiście nie przez człowieka, co już wiemy) itp. TO DZIEJE SIĘ I NIE POTRZEBA DOWODÓW – WYSTARCZY SIĘ ROZEJRZEĆ! Zmiana następuje nieustannie i będzie przyspieszać coraz bardziej – 2013, 2014, 2015, kiedy to wszystko upadnie z hukiem. NIEWAŻNE dokładnie w jakim roku i miesiącu – to wszystko zależy od wielu czynników, ważne że to już BLISKO! Lada rok. Czas to iluzja, nauczmy się tego – czas to wieczne TERAZ. Więc TERAZ działajmy, TERAZ informujmy, TERAZ sprzeciwiajmy się temu całemu szambu jakie się nam szykuje i ok, czytajmy o transformacji, zbierajmy informację i poszerzajmy swoją wiedzę, badajmy temat ale zachowajmy czujność, zimną krew, spokój ducha i nie śledźmy aż tak kalendarza. 2012 z całą pewnością symbolizuje ten wielki przełom i jest to ważny punkt w czasie, w czasie którego może się dziać wiele niesamowitych zjawisk – kosmos nam to mówi.
Majowie najprawdopodobniej mieli dostęp do wiedzy o pewnych cyklach oraz zapewne wiedzieli o fali 2012. Wyznaczyli kulminacyjny punkt jej działania na koniec roku 2012, ale jej działanie na tym się nie kończy, a w zasadzie dopiero zaczyna. Tu zacznie się jazda, choć i teraz nie jest spokojnie. Rok 2012 to symbol oznaczający, że wkraczamy czas, gdy zwyczajnie ludzkość zaczyna podnosić się z kolan. Następne lata oznaczać będą przełom, zrzucenie kajdan i odrzucenie władzy globalnej elity i innych sił nad nami. Nie będzie to jednak łatwe ani proste – gdyż nikt nie oddaje władzy za darmo. Zwiększony dopływ energii/algorytmów z centrum galaktyki w połączeniu ze słabnącym polem elektromagnetycznym naszej planety oznacza, że jesteśmy teraz bombardowani niezwykłą ilością informacji, co prawdopodobnie pobudza nasze umysły oraz DNA. Zaczynamy badać kim jesteśmy jako istoty duchowe i czym jest ludzka rasa, jaka jest jej prawdziwa przeszłość (Niestety działa to w dwie strony – jedni się rozwijają dzięki temu, rozwijają świadomość i umysł, inni upadają coraz niżej i niżej, tracą umysł…). A jest to bardzo niebezpieczna wiedza z punktu widzenia kontrolerów systemu, dlatego przez wiele lat tak ważne było dla nich, by wiedzę te bezwzględnie niszczyć i ukrywać, aby ludzkość żyła  w amnezji i strachu.
To dlatego właśnie „Ciemne siły” starają się na wszelkie sposoby zniweczyć ten proces. Bombarduje się więc nas wszelakimi truciznami w jedzeniu i piciu, stara się ogłupiać i zaniżać poziom ducha i umysłu przez promocję tandetnej rozrywki, stylu życia utopionym w używkach, alkoholu, przepełnionym seksualnością i innymi prymitywnymi instynktami. Promuje się modyfikowaną żywność, chemię zamiast naturalnych składników, farmakologię zamiast ziół i witamin, szczepionki przepełnione okropnymi truciznami oraz spryskuje dziwnymi smugami chemicznymi (chemtrails), których skład zwiera wiele szkodliwych dla nas substancji. Jeśli chodzi o smugi chemiczne wiele wskazuje też na to, że to nie próba podtruwania nas i osłabiania naszego układu odpornościowego (to może być jeden z efektów ubocznych, lub jedna z funkcji smug), ale głównie próba odcięcia nas od dobroczynnej energii słonecznej. To właśnie ta energia budzi przecież ludzi, a smugi chemiczne zdają się tworzyć coś w rodzaju „mlecznej” pokrywy chmurnej ograniczającej promienie słoneczne.
Zatem rok 2012 to symbol ostatniej prostej dla ludzkości.
Trzeba tu też obalić jeszcze jeden mit powiązany z pojmowaniem czasu i przyszłości. Przyszłość nie jest zapisana z góry, nie jest przesądzona! Nie ma jednej wyznaczonej od A do Z przyszłości, ale są pewne potencjały, warianty i możliwości. Obecnie wg. mojej wiedzy przesądzone są tylko i wyłącznie kwestie, że ma tu na Ziemi powstać nowa cywilizacja. Ale jaki jej kształt będzie, jak ona będzie wyglądać, oraz co najważniejsze – jakim kosztem się to odbędzie – to już zależy w głównej mierze od nas tu i teraz! Oczywiście w grę wchodzą także inne czynniki – Ziemia, Słońce (kataklizmy), obce cywilizacje (i te sprzyjające nam, neutralne oraz niesprzyjające) no i oczywiście władza globalna jak NWO.
Sytuacja jest tak zmienna, tak dynamiczna, zależna od tak wielu czynników, że NIKT (może prócz Stwórcy) nie zna konkretnego finału tej gry! I z jednej strony jest to niepokojące, ale z drugiej – piękne! Mimo to, możemy przewidzieć pewne ruchy, pewne scenariusze i pewne warianty. Kilka danych dość pewnych mamy.
Omówmy zatem najważniejsze czynniki wpływające na wynik tej historycznej batalii:
*NWO – będzie na pewno dążyć do ustanowienia władzy globalnej w postaci najlepiej rządu światowego. Główną kartą będzie tu kryzys ekonomiczny, ale i nie tylko. Wciąż mogą straszyć globalnym ociepleniem, terroryzmem, pandemiami… To są nadal karty w ich talii, jednak jak dla mnie one są już nieco zgrane i nieskuteczne… Ostateczna karta jak dla mnie to pseudo inwazja obcych oraz Blue Beam (może ala religijne wątki…?)
Jeszcze jedno – wielu ludzi sądzi, że NWO (czy Illuminati, czy jakkolwiek się zwie tajną władzę świata) mają idealny perfekcyjnie realizowany plan z punktu do punktu, sztywny i niezmienialny. Absolutnie nieprawda! Cel mają owszem jeden, ale w swej talii mają wiele kart, opcji i wariantów i stosuję je zależnie od ich ocen skuteczności oraz rozwoju bieżącej sytuacji. Ich plan nieraz też ulega zmianie, modyfikacji, często też się nie udaje! Wiele zależy od ludzkości. Oczywiście lis nadal stara się dorwać do kurnika i testuje wszelkie metody, ale wiele rzeczy możemy powstrzymać, albo mocno opóźnić, co dla nas ma ogromne znaczenie w zaistniałej sytuacji. Jedno jest pewne – oni są mądrzy, ale nie nieomylni. Również wiele im się nie udaje. Uważam, że NWO jako projekt światowego rządu jest mocno opóźnione. Nieco im się sypie plan…
Z mojej wiedzy wynika, że NWO jest już przegrane. Oni kombinują, by w jakoś zacieśnić władzę i w nowej epoce nadal rządzić. Nie uda im się to, ale co nabroją to nabroją i niestety mogą za sobą pociągnąć masę ludzi do tej otchłani… Robią wszystko, by powstrzymać falę 2012 i powstrzymać rozwój świadomości. Świadomymi nie da się bowiem tak manipulować. Zatem nie będzie łatwo, ale ich czas się kończy.
*Fala 2012 – czynnik kosmiczny. O fali pisałem już wiele. Przechodzi przez ten proces wiele planet i cywilizacji. Czynnik weryfikujący, upgrade i test jednocześnie. Stare wartości wszechświata odchodzą, rodzi się potencjał dla nowych, ale trzeba je wykorzystać – same nie spadną nam z nieba. dla innych cywilizacji ten proces jest świętem, czymś mega pozytywnym, ale dla nas przez kilkaset tysięcy lat manipulacji ograniczającej nasz rozwój w pewnym momencie fala zagrażała dalszemu istnieniu naszej cywilizacji… Najgorsze scenariusze jednak są już jednak nieaktualne, a to głównie dzięki desantowi istot kosmicznych z różnych światów, które się tu wcielały masowo przez ostatnie dziesięciolecia, by podnieść świadomość ludzi i uratować tę ścieżkę ewolucyjną przed całkowitym upadkiem w trakcie fali. Wcielanie się było jedynym legalnym sposobem ingerencji w młodą cywilizację – takie jest prawo kosmiczne (niektórzy je łamią lub naginają ostro, ale o tym innym razem).
Fala powoduje wzrost świadomości istot, które są na to gotowe, mają do tego potencjał i otwarty umysł na nowe treści. Dla innych niestety będzie to problem. Ich umysły nie będą w stanie „ogarnąć” zmian na każdym poziomie. Zmiana energetyczna spowoduje bowiem tak wielkie zmiany na poziomie fizycznym, politycznym, ale i umysłowym, percepcyjnym, że jeśli ktoś nie załapie się na te wyższe częstotliwości, wyższe wibracje/algorytmy/treści – będzie tracił umysł. Trzymając się bowiem tonącego okrętu ze strachu i na siłę broniąc się przed zmianą – pójdzie się wraz z nim na dno. Niestety. NWO chce powstrzymać efekt fali jak tylko można – stąd tyle zamulającego szajsu wokół nas. Jedni pójdą świadomością w górę inni upadną. Im  więcej świadomych tym gorzej dla NWO – głupimi i nieświadomymi zawsze łatwiej się manipuluje. Ale i ludzi z NWO także fala dopadnie… Tego też nie wszyscy tam wiedzą. Bunkry i schrony na niewiele im się zdadzą. Choć trzeba zaznaczyć, że sama wierchuszka władz światowych wcale taka nieświadoma nie jest i mogą przetrwać falę! Jednak duża część  ich pomagierów będzie miało nie lada problem – w końcu to trybiki machiny rządzącej. Ale i to ma złe skutki – szaleńcy nagle pod wpływem fali, a mają pod sobą armie,broń, a inni zarządzają elektrowniami atomowymi…
No właśnie – III wojna światowa byłaby marzeniem NWO i zapewne będą do tego dążyć (Iran), jednak są siły przeszkadzające im w tym. Z wielu źródeł wynika, że obce cywilizacje nie pozwalają prowokacyjnie wywołać tego mega konfliktu. Cóż, może ktoś w to nie wierzyć, ale zwyczajnie zobaczymy – moim zdaniem dziwnie ciężko idzie Amerykanom. Czas pokaże, oby jednak to była prawda, gdyż taki konflikt byłby katastrofalny w skutkach.
*Ziemia i Słońce – one także przechodzą proces fali, bo także przez nich ta energia, te cząstki/algorytmy przenikają. Ziemia już teraz daje znaki i zachowuje się niespokojnie. Wszelakie statystyki trzęsień ziemi, huraganów, powodzi oraz setki anomalii pogodowych (np. u nas styczeń a plusowa temperatura, nieźle!) – nie da się już tego ukryć. I to będzie się nasilać, ale pamiętajmy – nie będzie megakataklizmu rodem z filmu „2012″ lub książek Patryka Geryla, zmiatającego 99% populacji z planety. Owszem – kataklizmy jeszcze się nasilą, takie wydarzenia jak z Japonii są wielce prawdopodobne, ale nie będzie apokalipsy globalnej. Słońce natomiast może nam dać popalić. Jeden jego wybuch i nasza elektronika pójdzie z dymem. Ma to swoje plusy i minusy, ale generalnie nie jest to pozytywny scenariusz. Niezdatna elektronika w pewnym sensie unieruchamia NWO, ale oni i tak mają zapewne inne technologie, a my zostaniemy w chaosie i destrukcji… Lepiej aby to nie nastąpiło. Tak czy siak, Słońce nie będzie spokojne.
*Obce cywilizacje – jest ich tu cała masa. Wszyscy sa ciekawi jak ludzkość poradzi sobie w tej epokowej chwili – władza NWO, fala i wielkie zmiany. Do tego oczywiście dochodzi gra interesów – wiele z nich ma tu konkretne zamierzenia. Oczywiście jedne z tych cywilizacji mają interesy zbieżne z naszymi, ale inne nie. Cała masa cywilizacji ma tu interesy całkiem neutralne – chcą pohandlować z nową cywilizacją, mieć tu jakieś kontakty itp. itd. – normalna polityka kosmiczna:). Wiadomym jest, że cywilizacje z Oriona, powiązane także z reptoidami chcieliby tu władzę swą totalną odzyskać. Jedną z takich prób była akcja Projektu Cheops, która na szczęście nie udała się. Oni próbowali przez rytuał przy piramidach utworzyć wokół Ziemi egregor do wcielania się tu ponownie nieciekawych istot oriońsko-gadzich – gdyby im się to udało, byłaby zwyczajnie powtórka z historii – my znowu jako niewolnicy, wracamy do kopalń niemalże, a nasi „kochani” bogowie by o nas odpowiednio dbali…
Cała transformacja oraz działania Rady Galaktycznej zmierzają do usunięcia stąd wpływów gadzich i oriańskich (a jest ich jeszcze nieco – wcieleni w ludzkie ciała działają głównie w obecnych strukturach władzy, ale oczywiście nie tylko). Szaraki nie są typami przyjemnymi i odpowiadają za serię porwań i eksperymentów genetycznych na ludziach, gdyż mają problem z reprodukcją – ale oni wcale nie są tak powiązani z naszymi ciemiężcami. Sami byli ich niewolnikami, ale zbuntowali się. Fala także wpływa na nich i nie jest im wesoło. Można nawet rzec że potrzebują pomocy naszej… Ale na dziś nie ma co o tym debatować, gdyż tego typu sprawy i decyzje będziemy podejmować w Nowym już świecie. Niemniej Szaraki są tutaj elementem wpływającym na sytuację. Najbardziej nam przychylni są oczywiście powiązani z nami Plejadianie, Andromedanie (patrz Alex Collier), Arkturianie, ale i cała masa innych, niemniej nie znam ich charakterystyk. Kasjopejanie to ścieżka ewolucyjna oparta na gadziej matrycy – są neutralni, a nawet nieco przychylni, ale z powodu ich pochodzenia mają specyficzne charaktery i podejście do świata… zatem trza uważać.
To tak w dużym skrócie. Interesy, interesiki, układy, polityka – tak, tak – w kosmosie także to istnieje, ale zasady gry reguluje sama przestrzeń, sam kosmos z jego uniwersalnymi prawami. Kto je łamie sam na siebie sprowadzi konsekwencje – prędzej, czy później. Channelingi zatem – wszelakie, trzeba zawsze traktować mocno ostrożnie i z dystansem, gdyż są one elementem tej gry, a intencje stojące za nimi mogą być naprawdę różne.
Tak więc obce cywilizacje, czynnik polityczny czyli Rada Galaktyczna obserwują sytuację na Ziemi, monitorują NWO i stan świadomości ludzkości, planetę oraz Słońce oraz czekają co się stanie, część z nich stara się aktywnie grać tutaj. Niezłe zamieszanie co?:)
Zapytacie skąd ta wiedza? Ja powiem  – nieważne. Zbierałem ją całe życie i nadal zbieram puzzelki – zewsząd. To wynik jak dotąd. Sprawdźcie to według siebie, czy jest to logiczne, spójne i całościowe czy nie. Jeśli nie – ok. Ale jeśli czujecie, że to ma sens pomyślcie nad tym i tyle.
Podsumowując: bardzo wiele zależy od nas – ludzkości. Nie wszystko, ale bardzo wiele. Nie wystarczy krzyczeć przeciw NWO. To zdecydowanie za mało. Trzeba już tworzyć podwaliny pod Nowy Świat. Zadajmy sobie pytanie „czego tak naprawdę chcemy?”. Jak ma wyglądać ten nowy świat? Jaka ma być ekonomia, jaki system polityczny, jaki kierunek jako cywilizacja wybierzemy? Nie wierzcie w tę słodko-cukierkowe frazy serwowane przez wyznawców „różowej duchowości”, że wszystko się zrobi samo… Nie liczcie też na mannę z nieba i ratunek obcych przed NWO lub coś takiego – nikt za nas podstawowych spraw nie załatwi. Tego by właśnie Orianie i Reptyle lub im podobni chcieli – kolejny etap samopoddaństwa i niedojrzałości ludzkości, dający im szansę ponownego tu panowania! Czas dorosnąć i zrozumieć, że nic samo się nie zrobi. Kosmos może nam pomóc, ale na naszą prośbę i świadomą decyzję a nie poddańczy akt pod tytułem „ratujcie bogowie!!!”.
Naszym 1 celem powinno być informowanie ludzi, uświadamianie ich, by zyskać jak największą masę świadomości na Ziemi, by jak najwięcej ludzi poradziło sobie z falą i jej konsekwencjami. Drugi cel – równocześnie realizowany, to budowanie podwalin Nowego Świata od podstaw. Zarysowywanie nowego kształtu jutra w każdej dziedzinie życia tak naprawdę. Fala działa tak, że ułatwia i daje możliwości realizacji wydarzeń i zamierzeń opartych na tych nowych treściach.To są zadania dla Wolnej Ludzkości – jakie staramy się realizować.

Wykorzystajmy zatem falę i poserfujmy na fali zmian!

Mikołaj Rozbicki
*******************************************************************************************************

 

Znajdujemy się w krytycznym momencie naszych dziejów. Obecnie ważą się losy sposobu i kosztów transformacji naszej cywilizacji, która wchodzi w zupełnie nową epokę. To się już dzieje i przez następne kilka lat przyspieszy jeszcze bardziej. Ale warto sobie uświadomić jeszcze jedną bardzo istotną rzecz w tym wszystkim: także cała nasza galaktyka wchodzi w zupełnie Nową Erę, a Ziemia odgrywa tutaj niezwykle ważną rolę…
Wchodzimy w erę świadomości globalnej – tu na Ziemi. Narody, państwa, religie – i inne sztuczne podziały przestaną mieć swój sens. Powstanie jedna świadomość Ziemska, świadomość cywilizacyjna na planecie i ludzkość będzie mogła wskoczyć w erę kosmiczną. To dla nas niesamowity fraktalny skok. Ale to nie wszystko, gdyż według mnie i nie tylko mnie, również nasza galaktyka wchodzić będzie w erę międzygalaktyczną! I co najciekawsze – oba procesy są ze sobą ściśle powiązane. Ten drugi proces w dużej mierze zależy od tego pierwszego… (Czytaj więcej).

*******************************************************************************

Majowie i rok 2012

Według ustaleń oficjalnej nauki do obserwacji nieba astronomowie Majów nie stosowali żadnych przyrządów, a mimo to bezbłędnie przewidywali różne zdarzenia, jak zaćmienie Słońca czy Księżyca lub zrównanie dnia z nocą oraz doskonale wiedzieli o wszystkich planetach Układu Słonecznego (patrz – miasto Teotihuacan)!. W wielkim mieście Chichen Itza wzniesiono obserwatoria, które pomogły Majom stworzyć niezwykle dokładny kalendarz słoneczny. Najważniejszym dla nas faktem jest to, że według niego w roku 2012 kończy się wielka epoka, w której obecnie żyjemy. Co to oznacza?
Majowie byli naprawdę niezwykłą społecznością. Ten tajemniczy lud zamieszkiwał Amerykę Środkową i w zasadzie do dziś nikt nie wie, skąd się pojawił oraz jak i dlaczego zniknął. Majowie pozostawili po sobie imponującą wiedzę matematyczną i astronomiczną, a warto przypomnieć, że potrafili posługiwać się liczbami rzędu miliardów. Według przekazów Majów w chwili obecnej znajdujemy się u schyłku Wielkiego Galaktycznego Cyklu, w czasie którego dokonywały się ogromne przemiany zarówno w naszym wewnętrznym Bycie, jak i na całej planecie. Na nasze horyzonty postrzegania trafiają teraz coraz silniejsze Galaktyczne Energie, by wspierać wszelkie przemiany. Wszystko, co zdefiniowaliśmy w „niepodważalny”, ale zawężony sposób, z ich pomocą zostanie przekształcone w zupełnie nowy schemat.
To oczywiście jest opis sytuacji z perspektywy bardziej duchowej, ezoterycznej i jest to najważniejszy punkt widzenia, pomimo, iż wielu ludzi nadal nie pojmuje i nie docenia takiego podejścia. Wielu woli widzieć jedynie katastrofy, śmierć i zniszczenie nie rozumiejąc głębszego planu i przyczyn za tym stojących. Przykładem tego typu myślenia jest belgijski pisarz, Patryk Geryl. Razem z Gino Ratinckx`em napisał książkę „Proroctwo Oriona rok 2012”, która stała się wydarzeniem w Europie Zachodniej. Autorzy postawili w niej taką oto niepokojącą tezę: za 6 lat czeka Ziemię przebiegunowanie, co dokładnie przewidzieli Majowie, a to wiąże się z niemal całkowitą katastrofą i zniszczeniem naszej cywilizacji:  ogromne trzęsienia ziemi, wielkie fale tsunami, erupcje wszystkich wulkanów, zatopienie wielu lądów i powstanie nowych – oto co nas czeka. Patryk Geryl przekonuje, że identyczne jak u Majów informacje znalazł w zapiskach starożytnych Egipcjan, a nawet w wierzeniach Sumerów, gdzie wszędzie pojawiał się motyw roku 2012.
Teraz kilka słów o przebiegunowaniu. Wydaje nam się, że obecny wygląd naszego globu z siedmioma kontynentami jest taki od zawsze, ale przecież powierzchnia lądów ulega ciągłym zmianom i nie ma żadnej gwarancji, że potężne zmiany nie mogą nastąpić w sposób gwałtowny. Patryk Geryl uważa, że jesteśmy właśnie teraz przed taką zmianą, a stanie się to na skutek działalności naszego Słońca i związanego z tym przebiegunowania. Według Geryla co 11 i pół tysiąca lat nasza gwiazda przeżywa stan hiperaktywności, której nie są w stanie przewidzieć współcześni naukowcy, ale która była znana już starożytnym astronomom. Słońce zaczyna wtedy emitować tak potężne promieniowanie elektromagnetyczne, że jądro Ziemi zaczyna pełnić funkcję cewki elektromagnetycznej, w efekcie czego dochodzi do zmiany ziemskich biegunów. Zapiski pozostawione przez Majów czy Egipcjan pozwoliły rzekomo precyzyjnie określić datę ostatniej hiperaktywności Słońca, a miało to mieć miejsce w roku 9792 p. n. e. Data ta ponoć prawie idealnie pokrywa się z ustaleniami geologów, którzy podejrzewają, że wtedy na Ziemi doszło do gigantycznego potopu.
Ale teraz poszerzmy naszą perspektywę poza ten jakże ograniczony, czysto fizyczny i materialny punkt widzenia. Majowie, a także współcześnie żyjący strażnicy tradycji Majów, jak również innych kultur amerykańskich, stanowczo zaprzeczają totalnej zagładzie ludzkości, jaką opisują niektórzy z „wieszczów”. W tej chwili według kalendarza Majów dobiega końca cykl 26 000 lat i w grudniu 2012 r. rozpocznie się nowy. 21 grudnia 2012 r. domknie się ostatecznie świat czwarty i zaczniemy wchodzić w piąty – albo inaczej (wg. innych źródeł) z trzeciej gęstości istnienia przejdziemy do czwartej (kwestia nazewnictwa – najważniejszy jest fakt przejścia do nowej ery ludzkości). Faza sprzężenia z nową częstotliwością potrwa do lipca 2013 r. i ludzkość zacznie wracać do swoich subiektywnych zdolności sprzed tysięcy lat.
Zatem końca świata sensu stricte na pewno nie będzie – jedyne co nastąpi to koniec „tego” świata, koniec tego systemu rzeczy jaki obecnie mamy, a zarazem początek nowego. Teraz kończy się jedynie cykl czasu, który wypełnił już swoje zadanie w linearnym czasie. Wiele kultur, takich jak: tybetańska, Dogonów, Hopi, przepowiedziało podobną datę dokonania się wielkiej przemiany na Ziemi. Majowie twierdzą, że rodzaj ludzki przebył już kiedyś trzy takie 26 000-letnie cykle, a obecny czwarty skończy się 21 grudnia 2012 roku.
Współczesny świat jest „Czwartym Światem”, w którym nastąpił największy „upadek” ludzkości, który miał miejsce przed 6 600 laty. Przez następne tysiące lat świadomość człowieka pogrążała się w coraz większych ciemnościach. Przed około 5100 laty tj. w 3113 r. p.n.e., pojawił się na Ziemi pewien zbawienny impuls określany przez Majów jako „Galaktyczny”. Okres ostatnich 26 lat od 1987 do 2012 będzie najbardziej gorączkowym okresem w historii naszej ewolucji, gdzie każda jednostka ludzka dostanie od życia szansę na przygotowanie się do „wielkiego finału”. Pamiętajmy ważny fakt, że z uwagi na niepodważalność naszej wolnej woli nikt nie będzie do niczego przymuszany. To ma się dokonać wewnątrz nas i każdy z nas odpowiada w pełni za swój los.
Zainteresowanie szerszych kręgów ludzi rokiem 2012 nie wynika jednakże tylko i wyłącznie  z badań nad Majami. Wyjątkowość tej daty zaznacza wiele istot informujących Ziemian o zmianach na naszej planecie za pomocą channelingów. Z przekazów Plejadian, Kasjopejan oraz kilku innych (więcej na ten temat w dziale „Channeling – głosy innych światów”) wynika, że ku nam zmierza granica wymiarów, która właśnie w 2012 roku obejmie Ziemię i spowoduje ogromną zmianę – powstanie zupełnie inny, nowy (lepszy) świat. Z pewnością towarzyszyć temu będą niezwykłe, globalne zjawiska dążące do tzw. „oczyszczenia planety”.
Tak też w naszych czasach dokona się wielki przełom we wszystkich dziedzinach życia i z pewnością dojdzie jednocześnie do bardzo silnego oporu ze strony reprezentantów świata władzy, o których szerzej piszemy w innych działach. Odnowa przeniknie jednak wszystkie ludzkie poglądy, myśli, przekonania, wierzenia i stereotypy dotyczącej naszej rzeczywistości. Z pewnością nastąpią silne zaburzenia w indywidualnych sferach życia, dzięki którym dokona się prawdziwe przebudzenie. W nadchodzących latach siły odnowy o których mowa, zetrą się z siłami powstrzymującymi ten proces i każdy z nas zdecyduje, którą ze ścieżek podąży. Oby wszyscy dokonali słusznego wyboru.

********************************************************************************

Nibiru czy komety –

co zmierza ku Ziemi?

Planeta Nibiru nierozłącznie towarzyszy wszystkim rozważaniom na temat 2012 roku. W świecie internetu  jest coraz więcej przeróżnych informacji o tym, że tak zwana planetą X zmierza ku naszemu układowi słonecznemu. W innych źródłach ostrzegani jesteśmy przed rojem komet.
O planecie tej wiadomo już od 1978 roku kiedy po raz pierwszy ją odkryto. Dlaczego zatem do dnia dzisiejszego tak niewielu ludzi o niej wie? Sprawa jest bardzo prosta – oznacza do dla naszego świata w najlepszym przypadku mały kataklizm na ziemi tj. trzęsienia ziemi, super tsunami, ogromne anomalia pogodowe itd. itd.  w najgorszym… no cóż niestety musimy założyć najgorsze. Według tych informacji sama orbita Nibiru nie zagraża bezpośrednio Ziemi, gdyż według obliczeń matematycznych nie ma szans żeby uderzyła w naszą planetę. Problem polega na tym, że towarzyszy jej przynajmniej 7 księżyców poruszających się koło niej. Trzy z nich stosunkowo blisko samego Nibiru a 4 bardziej oddalone. Każdy z nich może poczynić ogromne spustoszenie w naszym Układzie Słonecznym, a przecież także i my odczulibyśmy to znacznie. Wielu naukowców wysuwa teorie, że znajdujący się pomiędzy Marsem a Jowiszem tak zwany „pas asteroid” mógł  powstać podczas którejś z wizyt 12 planety układu słonecznego (Nibiru) a dokładnie po kolizji z jednym z jej księżyców.
Planeta X jest już ponoć widoczna gołym okiem, ale w chwili obecnej tylko mieszkańcom południowej półkuli – stąd też specjalne instalacje i teleskopy na biegunie południowym zbudowane przez organizacje rządowe. W kolejnych latach ma być widoczna na wysokości północnej Brazylii, następnie w 2010 na wysokości geograficznej Florydy (USA), potem na wysokość Madrytu i 2011 do 2012 na wysokości Polski.
Oficjalne poszukiwania
Według oficjalnych informacji w Układzie Słonecznym znajduje się dziewięć planet. Ale czy na pewno? Jowisz, Saturn, Uran, Neptun i Pluton to pięć planet zewnętrznych układu. Uran został odkryty przy użyciu udoskonalonego teleskopu w 1781 roku. Istnienie Neptuna przewidziano w 1846 roku w wyniku obliczeń matematycznych. A ponieważ zaobserwowano odchylenia w orbicie Neptuna, tak jakby działała na niego jakaś siła grawitacji, odkryto w 1930 roku Plutona. Obecne obliczenia potwierdzają zaburzenia orbita Urana i Neptuna. Dr. Thomas C. Van Flandern, astronom z United States Naval Obserwatory twierdzi, że mogą być powodowane przez pojedynczą nie odkrytą planetę. Obliczył on, że „dziesiąta planeta” powinna być dwa do pięć razy większa od Ziemi i mieć bardzo eliptyczną orbitę za orbitą Plutona. 19 czerwca 1982 roku „New York Times” podał informację, że coś daleko poza znanym nam system słonecznym wydaje się pociągać Urana i Neptuna. Jakaś siła grawitacji powoduje perturbacje w orbitach tych planet. Jej źródłem może być długo poszukiwana planeta X.  W tym samym roku NASA uznała możliwość istnienia Planety X. Rok później satelita IRAS zaobserwował duży tajemniczy obiekt w odległej przestrzeni. Szef projektu IRAS powiedział, że owo ciało niebieskie może być tak duże jak Jowisz i być może tak blisko Ziemi, że mogłoby uchodzić za część nasze systemu słonecznego.
Legendy Sumeryjskie
Zapiski sprzed 6 tysięcy lat dotyczące systemu słonecznego zawierają o jedną planetę więcej to właśnie Nibiru, nazywana „planetą zderzenia” lub „planetą przejścia” („planet of crossing”) Zapiski te zawierają również dane dotyczące tej planety. Poglądy starożytnej i nowoczesnej astronomii sugerują, że orbita Planety X jest podobną do orbit komet, umiejscawiają tą planetę w odległej przestrzeni kosmicznej, daleko poza orbitą Plutona. Sumeryjskie zapiski potwierdzają obserwacje współczesnych astronomów. Na podstawie podań z Mezopotamii i źródeł biblijnych wynika, że okres obiegu dziesiątej planety wokół Słońca wynosi 3600 lat. Mówią o tym również teksty Sumeryjskie, w których orbita tej planety jest idealnym okręgiem. Poza tym liczba 3600 była przez Sumerów uważana za bardzo ważną. Sumerowie twierdzili także, że Ziemia była połową planety o nazwie Tiamat, która rozpadła się w wyniku kolizji z planetą Nibiru (lub planetą X). Ludzie antycznego świata kojarzyli okresowe zbliżanie się 10 planety za oznakę wielkich wstrząsów, wielkich zmian, nowej ery. Mezopotamskie teksty mówią, że okresowe pojawianie się planety w wyniku zbliżania się jej orbity do Słońca, potrafili oni przewidzieć z dużą dokładnością. W Starym Testamencie także istnieją wzmianki o tym, że zbliżenie się 10 planety to okres deszczu, trzęsień ziemi i innych kataklizmów. W biblijnych ustępach znajdziemy, podobnie jak w ich Mezopotamskich odpowiednikach, wzmianki o znajdującej się w sąsiedztwie Ziemi olbrzymiej planecie, oddziaływującą ogromną siłą grawitacji. Wtedy słowa proroka Izajasza mówiące o przybyszu z dalekiego Nieba, przybywającym by zniszczyć Ziemię mogą stać się bardziej zrozumiałe.
I jeszcze jeden istotny fakt płynący z podań Sumerów. Otóż mówią oni nam, że,  że ich Bogowie dali im niesamowitą wiedzę, którą Ci posiedli już 6000 lat temu. Nazywają oni swoich Bogów „Anunnaki” co jest przetłumaczone jako: „Ci, którzy z nieba na ziemię przybyli”. Pozostawili nam artefakty i kamienne tablice z rysunkami, które mówią, że „Anunnaki” przybędzie wraz z inną planetą, z poza naszego układu słonecznego. Chodzi tu właśnie o „Nibiru”, czyli miejsce skąd „Anunnaki” pochodzą.
A może kometa?
Wśród wielu informacji o zbliżającym się ku nam ciele niebieskim jest kilka niewielkich rozbieżności. W kilku różnych źródłach zamiast o planecie, mowa jest o wielkiej komecie, ewentualnie grupie komet z tzw. obłoku Oorta.
Na sam początek warto przybliżyć nieco hipotezę grupy komet jako przyczyny cyklicznego wymierania życia na Ziemi przedstawioną ludzkości przez Kasjopean:
Sesja 940930 :
O: 27 milionów lat temu.
P: (L) Co za zdarzenie w tym czasie spowodowało śmierć dinozaurów ?
O: Uderzenie komety.
P: (L) Czy ta kometa uderzyła w Ziemię ?
O: Tak.
P: (L) Czy była to szeroka kometa ?
O: Tak.
P: (L) Jak szeroka ?
O:  18 mil średnicy.
P: (L) Czy jest jakaś cykliczność tej komety ?
O: Tak.
P: (L) Jak długi to cykl ?
O: 3600 lat mniej więcej.
P: (L) Więc co powoduje tą cykliczność pulsacji. Czy coś to powoduje ?
O: Deszcze komet.
P: (L) Skąd te komety przychodzą ?
O: Z własnych grup z własną orbitą.
P: (L) O jakim ciele niebieskim mówili Sumerowie, kiedy opisywali planetę skrzyżowania lub Nibiru ?
O: Komety.
P: (L)  Czy to ciało niebieskie to były komety ?
O: Tak.
P: (L) Czy ta grupa komet wyglądała jak jedno ciało niebieskie ?
O: Tak.
P: (L) Czy to ten sam obiekt który jest na orbicie teraz ?
O: Tak.
P: (L) Kim byli Annunaki ?
O: Kosmici.
P: (L) Skąd ?
O: Zeta Reticuli.
P: (L) Czy oni przybywają tutaj za każdym razem, gdy komety się zbliżają, aby wyciągnąć energię duchową wywołaną przez strach, chaos, itd ?
O: Tak.
P: (L) Czy te dwa zdarzenia są ze sobą powiązane ?
O: Tak.
P: (L) Czy to jest powód dlaczego oni są tutaj ?
O: Ciepło
A zatem mamy tutaj komety. Czym jest więc Nibiru i co tak właściwie zbliża się ku Ziemi? Co spowoduje przyszłe katastrofy? Ten kto poświęcił troszkę czasu na zapoznanie się z tematyką rasy Reptalian (w wielu przekazach channelingowych oraz opowiadaniach tubylców z całego świata różnie nazywanych: Gady, Jaszczury, Lizzardzi, Chitauli, Draco – a może to ich różne odmiany) doskonale zda sobie sprawę że całe „zamieszanie” z Nibiru może być ich kolejną formą manipulacji, siania dezinformacji, czyli po prostu ich „wersją” wytłumaczenia ludziom tego co się dzieje na Ziemi. Jednak intrygujące i dotąd tajemnicze i nie zgadzające się z opisami Kasjopean były opisy Nibiru pochodzące ze starożytnych manuskryptów. Fizyczny opis Nibiru zawierał różne jego cechy, z których najbardziej intrygującą był kolor – słaba, czerwonawa łuna. I tu natrafiamy na Nemesis – oto definicja z Wikipedii:
Nemesis to hipotetyczna gwiazda towarzysząca Słońcu, na temat której istnieje wiele mitów i spekulacji. Wg niektórych teorii gwiazda ta należy do grupy czerwonych lub brązowych karłów i znajduje się od 50000 do 100000 j.a. od Słońca, poza granicami Obłoku Oorta. Wyznaczenie odległości od tego hipotetycznego obiektu wymagałoby dokładnego pomiaru paralaksy.

Niektórzy uważają, iż Nemesis porusza się po wydłużonej eliptycznej orbicie i co jakiś czas pojawia się w pobliżu Obłoku Oorta. Według niektórych teorii, zbliżenie to miałoby następować z częstotliwością raz na ok. 26 mln. lat. Powodowałoby to destabilizację orbit asteroid i wyrzucanie ich w kierunku centrum Układu Słonecznego, znacznie zwiększając prawdopodobieństwo zderzenia Ziemi z dużym obiektem. Częstotliwość ta została wyliczona na podstawie systematycznego występowania epizodów masowego wymierania gatunków (m.in. dinozaurów).
Kasjopejanie potwierdzają teorię o Słońcu jako gwieździe podwójnej, której bliźniak co jakiś czas przechodzi przez nasz Układ Słoneczny. Jego charakterystyczną cechą jest to, że nie emituje on jedynie niewielką ilość światła, o kolorze czerwonym – dlatego też jest dla nas niedostrzegalny, chyba że zbliża się do naszego Słońca. „Brązowy Karzeł”, czy bardziej trafnie, ciemna gwiazda, ma dokładnie taki kształt orbity jaki przypisuje się planecie Nibiru – czyli eliptyczny. Tak więc nasza druga gwiazda co jakiś czas, „wracając” bliżej słońca, zostaje przez nie oświetlona i staje się widoczna. I nie trudno się domyślić jakiego koloru łunę możemy obserwować z powodu tego słabego odbicia światła współgrającego z ciemna materią. Cykliczność przelotów co 3600 lat powoduje również jednocześnie wyrzucenie asteroid z obłoku Oorta oraz Pasa Kuipera, w stronę centrum układu. I to one stanowią największe zagrożenie (co potwierdza Samuel – istota z „Projektu Cheops”)l, choć oczywiście nie zawsze Ziemia znajduje się w takim położeniu aby kolidować z przelatującymi ciałami niebieskimi. W przeszłości musiało się to zdarzać jednak dosyć często i współcześni uczeni są przekonani, że co jakiś czas w naszą planetę uderzają różne ciała niebieskie wszelakich powodując wymieranie gatunków – chociażby dinozaurów.
Tak czy inaczej wydaje się, że faktycznie coś wielkiego może zbliżać się ku naszej planecie i nie wiąże się to tylko i wyłącznie z katastrofami i zniszczeniem, jak wielu ludzi zapewne sądzi. A być może cała ta historia z kataklizmami jest efektem strategii siania strachu i lęku przez iluminatów? Są głosy, że Nibiru jest totalnym wymysłem, będącym wstępną fazą Projektu Blue Beam. Nie wiemy tego na pewno. Ale cokolwiek będzie się działo, będzie to tylko oznaka czegoś znacznie większego i ważniejszego. Przyroda i kosmos starają się nam mówić, że zachodzą poważne zmiany, ze nadchodzi czas rozliczenia ludzi i oczyszczenia Ziemi. Dla wielu będzie to zapewne okres strachu i lęku, ale dla świadomych ludzi uzbrojonych w wiedzę będzie to czas wielkiej, pozytywnej, radosnej zmiany. Pamiętajmy o tym, gdy będzie się to wszystko rozgrywało na naszych oczach!

18 odpowiedzi na „4.Rok 2012 i globalna zmiana świadomości

  1. Michal pisze:

    Przechodzimy wielkie zmiany, zapraszam na moją historie tu: http://themindcontrol.org/

  2. JAWA pisze:

    a tak bez metafor – o co Waszmościom chodzi?

  3. The pots nest together for quick and easy storage, saving valuable cabinet space.
    The Ridge-It is a permanent fall protection roof anchor designed to
    install easily and discreetly with the option to provide
    an access point on each side of the roof.

  4. filip pisze:

    powiem tak – nie jestesmy po pierwsze sami we wszechswiecie, to niemozliwe – matematycznie wyliczono nawet prawdopodobienstwo istnienia planety jak ziemia, jesli jest cien szansy to znaczy sie uda taka znalezc. kiedys. dwa: jestescie tutaj niezle omamieni, zachowujecie sie jak sekta. Panie piszacy ten artykul – nie tlumacz juz tak wszystkiego jak jehowy jaki, nie powatarzaj sie – bladzisz w kolko. masz poniekad slusznosc, ale ty jestes tym czego nie trzeba teraz ludziom. ludzie chca swiety spokoj, cisze w chacie i zarcie na telefon. pamietasz o definicji nic na sile? sila zabierzesz wiele – ale sila niewiele dasz. co do calego swiata to mnii rowniez sie nie podoba wiele rzeczy, ale podobne farmazony o nowej erze opowiadano z takim samym zaparciem co w czasach gdy wymyslono maszyne parowa. ludzie to ludzie i zawsze nimi beda, zawsze jest cos takiego jak wrodzona natura. no i po trzecie: powiedzcie, kogo obchodzi gra, z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? zycie jest piekne, ale zycie to absurd – jestesmy to miniemy i to jest kreska. tyle, ze ja mysle ze skoro juz tu jestem to czemu nie pozyc i dac fajnie zyc innym? a czasy obecne to wyraznie czasy przemian i skoku tech. tylko idiota tego nie widzi. widza to nawet ludzie tzw zacofani/wymuleni przez system – ale nie potrafia tego okreslic. czlowiek czuje to, a jak sie dobrze wwachac to wszedzie smierdzi. rysio mial racje.

  5. rysyam pisze:

    Witam ; nie będzie to komentarz, będzie to WODA NA MŁYN, dlaczego ,dobre pytanie dlatego że wiem ,że mój pobyt na tej planecie którą kocham ,tak kocham ,zbliża się do końca, przynajmniej w takiej formie jaką mam obecnie .Nie zamierzam się tłumaczyć dlaczego i jak , nie o to chodzi, chcę przekazać rodzajowi ludzkiemu to co wiem na temat wody , substancji jak to niektórzy nazywają uniwersalnej, ….Dalej Lama powiedział kiedyś , podziel się swoją wiedzą z innymi……czynię to niniejszym nie dbając o poklask ni owacje ,nie dbam o splendory, jednak wiem że wiem że to co przekazuję jest prawdą mojego umysłu i mnie , i może ktoś się z tym nie zgadzać ,jednak to będzie jego i tylko jego decyzja i pogląd……WODA, czym jest ? czy ktoś zadawał sobie takowe pytanie ,zapewne tak …..lat temu kilka ,coś mnie ciągnęło do tej substancji ,wiec nie opierałem się i podążałem droga jaka miałem przed sobą , zaczęło się niewinnie od zakupu filtra do wody (ciekawe, był inny smak) jednak to nie było to o co mi chodziło, czułem że jest coś więcej…ale co ? po jakimś czasie zacząłem kupować butle z woda żródlaną, i wtedy coś się zaczęło ze mną dziać, z perspektywy czasu widzę że to co się stało miało swoje dobre i …………negatywne skutki.Co się ze mną działo , ….zacząłem lepiej rozumieć ten świat i to co się dzieje, odpowiedzi jakie sobie zadawałem przychodziły szybciej i były CZYSTE jednoznaczne ,oczywiste …był to ciąg logicznego rozumowania i jego wyników, i co najważniejsze wiedziałem że to jest prawda i to najszczersza.Upewniały mnie w tym doświadczenia i wyniki ,jakie otrzymywano w czasie owych badań.Wspomnę tu dwie istoty ludzkie jakie wywarły na mnie spory wpływ ,a raczej ich wynalazki, jedną z nich jest pan. Adrian Wosiński, dzięki któremu dowiedziałem się że , wodę można przeprogramować, tak przeprogramować..może się to słowo wydać dziwne , w normalnym świecie ,ale można wymazać z pamięci wody , to z czym ona miała styczność,( woda pamięta te wzorce ),a więc pan Wosinski skonstruował urządzenie które ja nazywam ,”gumką do wody”, nazywa się ADR-4…nie o tym jednak chcę pisać , sprawa jest bardziej poważna ,można by rzec ……śmiertelnie .Po nitce do kłębka ……..przyszła kolej na Japonię , a dokładniej na człowieka który badał wodę pod kątem jej pamięci , to był krok milowy na mojej drodze, niestety nie mam teraz i tu nazwiska tego naukowca który zajął się wodą,można jednak to sprawdzić zawsze w internecie , wyniki jakie uzyskał po poddaniu wody dzwiękom muzyki ….. glosom natury,a również podczas trzęsienia ziemi w Japonii były powalające, tego nie można i nie powinno się lekceważyć , chyba………… że stoi się po drugiej stronie barykady.Nie będę opisywał tu wyników tych badań, to może zobaczyć każdy z interesujących się tym tematem , wiem że organizm ludzki składa się w dużej części z wody,jest to FAKT NIEZAPRZECZALNY, jeśli zatem woda ma pamięć co również jest już nie podważalnym faktem , to proszę sobie zadać pytanie , ….jakie ? ……….każdy sam musi sobie na to odpowiedzieć….jakie ?, miałem ułatwione zadanie ,ponieważ wiem co znaczy powtarzanie „w kółko Macieju” jak to mawiają pewnych słów ,obojętnie jakich to zależy od osoby zainteresowanej,……..co chce osiągnąć.!…na pewnym etapie moich poszukiwań znalazł się pan Zbigniew Hałat ,a raczej jego książka pod intrygującym tytułem ….Woda ,..przeczytaj zanim wypijesz …..tam mi naświetlono co nieco o Polskiej wodzie , makabra …tak można to ująć, w porównaniu do wody z Niemiec , a dokładniej z Monachium , bo tam byłem i ją piłem ….woda z gór można by rzec zrodlana , choć nie do końca….nie o tym jednak chcę pisać . Sprawa dotyczy bowiem wody polskiej ,……..może nie wszystkiej , ale polskiej.Tu również każdy może sobie sprawdzić , co jest w tej lekturze napisane, powiem tylko że powieśić sobie na szafce przed kranem ,lub w pobliżu motto……idę do sklepu po żródlankę….., od wielu lat ,nie spożywam tak zwanej „kranówki”,…dlaczego ,a no dlatego że chcę być zdrowszy , od wielu wielu lat ,nie byłem u lekarza ,choć czasami mi coś dolega , jednak nie zamierzam się truć tym co mi oferuje przemysł spożywczy, wiem ,wiem ,wiem …ona też (woda zrodlana ), jest produktem spozywczym i jest rozprowadzana przez sieć sklepów , ale to do nas należy wybór , choć może się okazać bolesny .Jak wspomniałem ,nie spożywam wody z kranu , jednak był moment kiedy nie miałem żadnej innej wody ….tylko kranówę….chcąc nie chcąc musiałem ugasić pragnienie w nocy ,kiedy chciało się pić , jednak efekt spożycia tej wody był dramatyczny, nie będę opisywał tu ,co znaczy …umierałem ,ponieważ nie wiem czy jest to odpowiednie słowo , jednak po wielu godzinach , kiedy było lepiej , ….Mendelejew by się zawstydził , liczba pierwiastków bowiem przewyższała , jego tablicę , podejrzewam że było tam coś co on nie znał , ….w naszym kraju ,Polsce, nazywa się to ………….uszlachetnianiem wody, proszę sobie to słowo zapamiętać , bowiem nie raz się zetkniecie z tym terminem , bardzo zagadkowym i wielce mówiącym.Jest to termin ,używany przez TYCH co dbają o to by rodzaj ludzki za dużo nie wiedział , bowiem czysta woda …rozjaśnia umysł i daje rozumienie wielu spraw ,a to się nie podoba TYM co rządzą ,choć wam tego nie powiedzą.Wolna Ludzkość ,to ludzkość która wie , i wie że wie….nie wszystkim się to podoba .Jak zaznaczyłem woda zrodlana ,była i jest moim napojem Nr.1…..jest to płyn który poszerza horyzonty naszego rozumowania , rozjaśnia się wtedy w głowie, i przychodzą mądre odpowiedzi, jednak nie stanie się to po spożyciu jednej butelki tej wody ,trzeba się przestawić całkowicie na tą wodę, woda z kranu jest tak zaprogramowana żeby zniszczyć nasze DNA, wnieść do organizmu tyle fałszywej informacji byśmy rozumowali tak jak nam każą, TO JEST ZAMACH NA WOLNĄ LUDZKOŚĆ na ludzkość która wie że wie….kto chce być kontrolowany niech ją dalej spożywa , przedstawiłem państwu swoje podejście i badania wody , jako instrumentu używałem swojego ciała , nie sposób tu napisać co piłem i jak się czułem , uważam jednak że moje spostrzeżenia , są tylko mi wyłącznie moje ,zdaję sobie jednak sprawę że takich jak ja jest więcej , jak i takich co będą temu przeczyli , jednak że wiem dlaczego tak jest ,…… kiedyś gdy znalazłem takie „swoje ” jeziorko , z dala od wielkich aglomeracji ludzkich, gdzie mogłem się zanurzyć w czystej wodzie , nie skażonej chemicznie , to po wyjściu z niego byłem nowo narodzoną istotą , to było jak dotknięcie czarodziejskiej różdżki ,przyglądałem się temu zjawisku,jednak byłem spokojny i wyciszony,……. wtedy zrozumiałem że jesteśmy tu po to by chronić tą Ziemię i naturę a nie niszczyć ,to było jak przebudzenie największej świętości jaką dla mnie jest …..planeta Ziemia , to mój dom , dom w którym ma być czysta woda , i powietrze, dom w którym nie będę marionetką , ale kochającym i szanującym planetę opiekunem , strażnikiem światła , współdziałającą z naturą istotą ……pozdrawiam serdecznie…… teraz jeszcze Ryszard M.

  6. rysyam pisze:

    Witam wszystkich; zupełnie przez przypadek , znalazłem tą stronę, jednak oddaję pokłon dla pana Mikołaj a Rozbickiego, z którego felietonu przebija wiedza i mądrość, dlaczego tak jest ? może powinienem postawić inne pytanie które jest jednocześnie odpowiedzią, ……co , jesli dwoje ludzi nie znajacych się dochodzi do tego typu spostrzeżeń,..a co jesli ich jest więcej,nie dwoje a setki ,tysiące ? co wtedy ,czy się mylą ?czy zaufać swojej intuicji swoim spostrzeżeniom ? uważam że krzywdzące było by powiedzieć nie ,nie ufam……jestem jednym z wielu, którzy szukali i nadal to robią, jestem jednym z wielu którzy wiedzą że wiedzą , to jest podstawa mojego istnienia ,zawsze mi coś na tym świecie nie pasowało, a przede wszystkim informacja jaka do mnie docierała ,(informacja to światło, a światło będzie zawsze światłem nawet w ciemnościach,)ze środków masowego przekazu, teraz jest internet, to też nie jest najlepsze ,ale mam przynajmniej możliwość wyboru i zweryfikowania tego z moimi spostrzeżeniami, teraz „uczeni w piśmie ” jak to kiedyś powiedział Chrystus….zaczynają badać internet i twierdzą że to jest to wszechświat (to słowo należy dobrze zrozumieć)w małym pudełku, ja wiedziałem to już wcześniej i nikt mnie nie musiał do tego przekonywać.Zmiana globalnej świadomości jaką dokonuje się na naszych oczach,….ach przepraszam na moich oczach i mi podobnych, ponieważ są tacy co nic nie dostrzegają spowoduje duże zmiany w stylu ludzkiego życia , można powiedzieć we wszystkim, zadaję sobie pytanie czy jestem na to gotowy ,nie tylko uważam że tak ale tego chcę,pragnę i pożądam to musi się stać i zapewniam że się stanie, po części jestem też człowiekiem ,i wiem co piszę , to co jest umiera ,rodzi się nowe ,lepsze ,ale w dużej mierze zależne od nas ,….uważam że każdy powinien sobie zadać pytanie …..a odpowiedz szukać w swoim wnętrzu, bowiem każdy z nas jest nie odkrytym światem……jeszcze…pozdrawiam serdecznie RM

  7. Pingback: Czy jesteś przygotowany na KONIEC ŚWIATA?! » INFO-serwis Mieszkańców Gminy Komorniki

  8. Adonis pisze:

    Jak ktoś pisze „wejście w czwarty wymiar” to od razu widać, że nie myśli tylko piepszy za innymi. Czwarty wymiar to czas, w którym przecież żyjemy i jeszcze z niego nie wyszliśmy. W co więc mamy wejść?

  9. 7 pisze:

    Illuminati ujawniają swój spisek? celowo Cel jest prosty wk?rwienie opini publicznej
    to jak gra w szachy -teraz masoni czekają na wasz ruch
    kliknij na 7

  10. 7 pisze:

    Illuminati ujawniają swój spisek? celowo

    21.12.2012 to początek Nowej Ery ,ery technologi
    Internet, telewizja satelitarna, komputery i elektronika .

  11. jabol pisze:

    w sierpniu 1999 r też miał być koniec „świata ale panienki dawały dupy wtedy”miałem wtedy 17lat mam nadzieje że teraz też tak będzie 🙂

  12. Bartek pisze:

    Strasznie duża ilość ludzi chce obecnie wskazać drogę, którą powinna podążać ludzkość. Stwierdzenie „znam generalny kierunek, znam zasady tej gry i uwarunkowania…” powinno być zastąpione: należę do grupy ludzi, którzy SĄ PRZEKONANI, że znają generalny… wszystko oparte jest niestety na domysłach, które nie muszą okazać się prawdziwe. Moim zdaniem osoby „wiedzące co się dzieje” ulegają takiej samej iluzji co osoby „żyjące w nieświadomości”. Czas pokaże co jest prawdą.

  13. podpis pisze:

    o co tutaj chodzi? znowu jakaś sekciarska stronka?

  14. marmara506 pisze:

    no, ciekawe, ciekawe rozważania, ale czyta się tak trochę jak o „złym wilku, co to chciał zjeść cerwonego Kapturka”…. no cóż, człowiek ma rozum, wiadomości i zdolności wykładowe… pożyjemy, niedługo zobaczymy.

  15. Artur pisze:

    Are all of You nuts?!?!

  16. zenobiusz pisze:

    To nie wygląda na dowcip.

    http://zenobiusz.wordpress.com/

Dodaj komentarz